W interesach na moto wybrałem się do Stuttartu…
Na miejscu okazało się, że spotkanie się przesunęło o 2 dni… a do tego, że zapomniałem zabrać paska do garniturkowych spodni!
Po nocnej wędrówce po centrum z przyjacielem Marcinem – a nie było za dużo atrakcji, wiele nie myśląc, szybko zagospodarowaliśmy sobie wolny czas – kierunek Paryż!
Późnym popołudniem dotarliśmy do hoteliku (booking.com – nieoceniony) za niewielkie
pieniądze i poszliśmy w miasto… muzyczne, rozśpiewane i roztańczone…
Jaka już nas zmęczyło przysłuchiwanie się grajkom pod Montmartre, gdzieś koło 3-ej nad ranem, wróciliśmy do hotelu.
Rano kawa, kupno zapomnianego paska 😉 i powrót do Stuttgartu.
Po spotkaniu… gdzieś by się warto ruszyć – to Amsterdam? 🙂
Ależ to był wyśmienity wypad!!! 🙂
Fotoimpresje? – proszę poczekać, galeria się zaraz załaduje 😉 albo już ją widać.