Wreszcie udało się wyrwać na pierwsze biwakowanie tego sezonu. Było wyborowo co do towarzystwa jak i drogi.
Wszędzie na około padało. Parę kropel nie zaszkodziło, a nam udało się slalomowym sposobem uniknąć przemoczenia.
Biwak leśny na Jurze następnie pod Tatrami.
Podhale bocznymi dróżkami…
Słowacja i Tatry z południowego prospektu…
To był dobry czas drogi, ponad 600 km i 400 zakrętów…