Słabo to wyszło…
Policja miała hiperaktywność w sprawdzaniu dokumentów… a przynajmniej tak na mieście mówili…
Coś w tym musiało być bo właśnie wtedy również dostąpiłem zaszczytu – i to jak na razie pierwszy i jedyny raz – mieć kontrolę! (Prócz zeszłorocznego mandatu na Słowacji 😉 )
Były też miłe akcenty, spotkałem Miśka 🙂
Jakoś mało motków się zebrało 😉